Promienna i zadbana cera to inwestycja, która zawsze się opłaci. Twarz mówi bardzo wiele o nas. Gdy jest nieodpowiednio pielęgnowana lub poszarzała ze zmęczenia, to nawet makijaż nie będzie lekarstwem. Bo make up, aby był trwały i ładny potrzebuje zdrowej bazy, a ęe możemy zapewnić naszej cerze na co dzień. Właściwie o nią dbając. I jak się okazuje nie trzeba aż tak wiele, aby skóra twarzy pozostawała w dobrej kondycji.  Od czego więc zacząć i na czym skończyć, by było co najmniej dobrze?

Od końca do początku

Pierwszym etapem pielęgnacji skóry jest jej oczyszczanie, dokładne, staranne i w razie możliwości wieloetapowe. Specjalistkami w tym zakresie są Koreanki, które najpierw specjalnymi olejkami myjącymi rozpuszczają zanieczyszczenia skóry, w tym makijaż, a dopiero później sięgają po płyn micelarny. Kolejną fazą jest nałożenie odpowiednio dobranego serum, a na końcu kremu. Ważne, aby czynności te wykonywać najpóźniej na pół godziny przed snem. Kosmetyki mają bowiem wniknąć w naszą skórę, a nie poduszkę.

Równie ważne są poranki, które najlepiej rozpocząć tonizacją. Następnie koniecznie należy nałożyć krem, który będzie miał szansę wchłonąć się, oczywiście przed nałożeniem makijażu. Warto pamiętać, że nasza wypoczęta i zrelaksowana po nocy skóra ma bardzo ściśle związane korneocyty (martwe komórki naskórka) i nie ma sensu stosować peelingów czy maseczek złuszczających, bo najzwyczajniej w świecie nie będą tak skuteczne, jak w późniejszej porze dnia. Co więcej poranne złuszczanie niepotrzebnie naruszyłoby naturalną barierę ochronną skóry.

Uprzedzając pytanie dotyczące kremów, skupiajmy się na ochronie i fotoprotekcji. To słońce, które tak lubimy, jest największym wrogiem zdrowego i młodego wyglądu skóry. Oczywiście latem stosujemy lżejsze kremy nawilżające z filtrem, natomiast zimą możemy pozwolić sobie na tłustsze kosmetyki, ale niepozbawione filtrów i dodatkowo chroniące nas przed mrozem i wiatrem.

Jak nie odpłynąć wraz z makijażem?

Kiedy mamy już makijaż, w którym wybiegamy do naszego biura, nasze oręże w postaci bazy, podkładu, pudru traci moc pod wpływem naturalnego cyklu biologicznego skóry. Ten bowiem w godzinach między 13:00 a 17:00 – a więc w czasie naszej największej aktywności – każe jej, skórze, wyglądać najgorzej. Warto w tym czasie sięgnąć po bibułki usuwające nadmiar tłuszczu i sebum lub, co robią wzorowe Koreanki, po prostu zmyć makijaż, nałożyć maskę w płachcie, zastosować serum i krem. Nie zawsze opcja z maską powiedzie się w warunkach naszego miejsca pracy, ale przyznacie pewnie, że zmycie makijażu dziennego i nałożenie go ponownie jest jednak możliwie, a da o wiele lepszy efekt niż korygowanie tego, który nałożyłyśmy rano. Po powrocie do domu, zgodnie z cyklem biologicznym skóry w godzinach 20:00-22:00 powinnyśmy przygotowywać skórę do regeneracji. Dlaczego? Bo od 23:00-1:00 w nocy w poszczególnych warstwach skóry dzieje się najwięcej dobrego!

OBALAMY MITY!

Woda termalna nawilża skórę, dlatego po zaaplikowaniu nie należy usuwać jej nadmiaru.

MIT! Owszem, woda termalna nawilża i odświeża, ale jej nadmiar koniecznie należy usunąć chusteczką higieniczną. Pozostawienie jej na twarzy powoduje wtórne wysuszenie skóry. Słowem zamiast sobie pomagać, szkodzimy. Największą pomyłką jest jednak zabieranie wody termalnej na plażę. Fundujemy sobie w ten sposób błyskawiczne wyparowywanie wody z naskórka.

Uwielbiane przez Koreanki maski w płachtach to moda, która w przypadku Polek nie ma żadnego uzasadnienia.

MIT! Maski w płachtach to nie kwestia mody, ale najzwyczajniej w świecie najlepsze rozwiązanie na domową pielęgnacje skóry. Doskonale przylegają do twarzy, a jeśli bazują na naturalnych składnikach, dają naszej skórze wszystko to, czego potrzebuje. Wybierając właściwą dla siebie opcję koniecznie zwróćcie uwagę na skład i materiał, z jakiego została wykonana płachta. Najlepszą opcją jest bioceluloza i celuloza. A teraz najważniejsze – pod żadnym pozorem nie zostawiajmy maski na twarzy dłużej, niż zaleca to producent. Wysuszona płachta wysusza naszą skórę, a tego przecież nie chcemy. Jak często stosować takie maski? Ciekawostką może być fakt, że Koreanki stosują je nawet trzy razy dziennie. My zachęcamy do sięgania po nie raz w tygodniu.

Nie ważne, czym się zmywa makijaż. Największe znaczenie ma zastosowany później krem.

MIT! Największą zbrodnią na skórze twarzy jest mycie jej mydłem lub żelem do kąpieli. Już nawet nie chodzi o wysuszenie jej, ale totalne zdruzgotanie pH. Po takim procederze nawet najdroższy krem o udowodnionym działaniu nie będzie skuteczny, bo zasadowy odczyn po pozwoli mu dostać się głębiej.