Pękające naczynka, widoczne zaczerwienienia, natychmiastowa reakcja skóry na zmieniającą się temperaturę – to wszystko świadczy, że możesz być posiadaczką cery naczynkowej. Wiedz, że nie chodzi tu wyłącznie o walory estetyczne, ale przede wszystkim kondycję Twoich naczynek włosowatych. Jak sobie pomóc i zwiększyć szansę na całkowite pozbycie się tego problemu?

Z cerą naczynkową, czyli skłonną do pękających naczyń krwionośnych znajdujących się na pograniczu naskórka i skóry właściwej, oczywiście da się żyć, jednak nie pozwólcie sobie wmawiać, że to tzw. Wasza uroda. Oczywiście może być tak, że predyspozycje do powstawania tych zmian zapisane są w genach, jednak za główny powód takiego stanu rzeczy uważane są wpływy środowiskowe oraz hormonalne, szczególnie z udziałem estrogenów.

Jeśli już samodzielnie, bądź z pomocą dermatologa lub kosmetologa, doszłaś do jednoznacznego wniosku, że na Twojej skórze twarzy i nie tylko zagościły tzw. pajączki, to uświadom sobie przede wszystkim, że jesteś posiadaczką cery wrażliwej i podatnej na podrażnienia, dlatego musisz być dla niej szczególnie łaskawa. Już na poziomie pielęgnacji skup się na uszczelnianiu naczynek, łagodzeniu zaczerwienień i nawilżeniu. Nie zapominaj jednak o higienie życia – unikaj używek, w tym mocnej kawy i herbaty, sauny, długich i gorących kąpieli, ostrych oraz zbyt gorących posiłków, gwałtownych zmian temperatury oraz… stresu. Wszystko to bowiem przyspiesza krążenie krwi, zwiększając jej ciśnienie, wskutek czego Twoje kruche naczynka nazbyt się rozszerzają, czasem nawet pękają.  Czy każdy typ cery jest narażony na takie dolegliwości? W zasadzie tak, choć zdecydowanie częściej skarżą się na nie posiadaczki jasnej i delikatnej skóry.

 

Teoria w praktyce, czyli jak to działa

Zacznijmy od tego, że skóra naczynkowa może znajdować się w różnych stadiach i nie od razu muszą na niej zagościć widoczne pajączki. Pierwszą fazą, dla niektórych czasem ostatnią, są zaczerwienia przypominające intensywne rumieńce na policzkach, które powstają w skutek rozkurczania się naczyń włosowatych znajdujących się na granicy naskórka i skóry właściwej. Standardowo, po ustąpieniu czynnika wywołującego podrażnienie – emocje, temperatura, spożywany posiłek, kolor skóry powinien wrócić do normy. Jeśli jednak cera jest podatna lub narażenie na wymienione wyżej okoliczności długotrwałe, to dopiero wówczas naczynka trwale się rozszerzają, a nawet pękają, pozostawiając na powierzchni skóry ślad w postaci tzw. pajączków i to one właśnie widoczne są przez naskórek.

 

Znowu to samo – pielęgnacja!

Możecie sobie teraz pomyśleć: „Ale nudziary, znowu piszą o pielęgnacji”! My jednak całkiem serio uważamy, że właściwa pielęgnacja to początek i koniec zarówno zdrowej cery, pięknego makijażu a nawet zabiegów leczniczych, dlatego dla dobra Twojej skóry nie pomijaj tego akapitu. Dlaczego? Bo musisz wiedzieć chociażby to, że promienie słoneczne nie są Twoimi sprzymierzeńcami. Unikaj również mycia twarzą wodą z kranu, która może okazać się dla Ciebie za twarda. Z kosmetyczki wyrzuć również toniki z zawartością alkoholu. Zapomnij o mydle oraz preparatach żelowych. Wybierz delikatne produkty typu emulsja, mleczko, olejek czy płyn micelarny do demakijażu, najlepiej hypoalergiczne, bezzapachowe i bezbarwne. Przed każdym zastosowaniem nowego kosmetyku zrób test i nanieś preparat na fragment skóry, pozostawiając go na kilka chwil. Sprawdzisz dzięki temu czy wybrana przez Ciebie opcja jest tą właściwą. Niestety peelingi ziarniste również nie są wskazane. Podobnie maski, które zasychają na twarzy.  Lepszą opcją będą maski w płachcie, algi bądź kremowe. Aby wybrać dla siebie coś sensownego, odwiedź kosmetologa. Jego doświadczenie w pracy z cerą naczynkową może okazać się dla Ciebie wyjątkowo cenne.  Wybieraj raczej kosmetyki dla alergików, a już na pewno te dedykowane skórze wrażliwej. Nie rozstawaj się z kremami o wysokiej fotoprotekcji – zarówno latem, jak i zimą. Wczytuj się w opisy na opakowaniach i wiedz, że wysoka zawartość witaminy C, E, K, PP, krzemu oraz arniki, miłorzębu japońskiego, kasztanowca, alg lub flawonoidów może podziałać na Twoją korzyść. Pamiętaj jednak, że kosmetyki i właściwa pielęgnacja działają regenerująco na skórę, wyciszają, uelastyczniają i poprawiają znacznie jej kondycje, ale żaden preparat, maść ani lek nie zlikwiduje pękniętych i widocznych zmian.

 

Kochane, to się leczy!

Jako że na problem pajączków skarży się całkiem sporo kobiet – mężczyzn również, choć wiadomo, im w mniejszym stopniu może to przeszkadzać – to oręże, jakim kosmetologia estetyczna z nim walczy, jest coraz bardziej rozbudowane.

Jednym z najbardziej popularnych zabiegów jest laseroterapia, którą najczęściej stosuje się do walki z naczynkami na skórze twarzy. Wiązka lasera absorbowana jest przez zawarty w czerwonych krwinkach barwnik. Wytworzona w ten sposób energia zamienia się w ciepło, które uszkadza nie tylko same krwinki, ale przenosi się na komórki wyściełające wnętrze naczynia krwionośnego. Spowodowane w ten sposób mikroskrzepy uszczelniają naczynie i je zamykają.

W przypadku cery naczynkowej dobrze też sprawdzi się kuracja delikatnymi kwasami np. kwasem azelainowym czy migdałowym, których zastosowanie powstrzymuje wolne rodniki, działają przeciwzapalnie i blokują rozkład lipidów. Peeling z tymi kwasami jest delikatny, przez co nie powoduje silnego złuszczania, a po ich zastosowaniu skóra staje się rozjaśniona, gładka i dobrze nawilżona. Co najważniejsze jej koloryt jest ujednolicony, a ewentualne stany zapalne wyciszone.